Losy 33 edycji PA nadal nie przybrały realnych kształtów. Na czym i kiedy załogi
zgłoszone do PA będą się ścigać nie wiadomo. Czy będzie to AC90 czy wielokadłubowce,
czy rok 2010 czy 2011 wszystko to pozostaje wielką zagadką. Wiemy już, że BMW Oracle
Racing ogłosiło publicznie, że dążyć będzie do jak najszybszego porozumienia ze
zwycięzcą 32 edycji PA szwajcarskim teamem Alinghi.
Zaistniałe ostatnimi czasy okoliczności bynajmniej nie zahamowały przygotowań
siedmiu syndykatów funkcjonujących na oficjalnej liście challengerów do 33 edycji
PA. Dzisiaj mamy okazję przedstawić Wam wieści z bazy treningowej United Internet
Team Germany w Walencji skąd pisze sternik niemieckiego teamu Karol Jabłoński.
Zosia Truchanowicz: Karol jakie były Twoje pierwsze wrażenia po powrocie do
Walencji, już w roli sternika United Internet Team Germany?
Karol Jabłoński: Po podpisaniu kontraktu z UITG od razu zabrałem się do formowania
nowego teamu. Z zaplanowanej przerwy wakacyjnej, a dosłowniej odpoczynku po
zakończonym wielkim sukcesem moim pierwszym starcie w regatach o Puchar Ameryki, nic
nie wyszło. Mimo skomplikowanej sytuacji wokół nowej edycji tych regat i wielu
niewiadomych, od połowy września podstawowy team żeglarski i projektancki zaczął
pracować w bazie w Walencji. Te pierwsze dwa miesiące były decydujące dla tego
projektu, udało mi się zaangażować doświadczonych projektantów i żeglarzy, którzy
bardzo dobrze ze sobą współpracują. Przyjście Jochena Schuemana, zakup SUI 91 od
teamu Alinghi, pozyskanie Audi i Porsche Consulting jako dodatkowych sponsorów
niesamowicie wzmocniło nasz team. W oczach naszych konkurentów jesteśmy postrzegani
jako silny zespół.
No właśnie wróćmy na chwilę do tematu formowania nowego teamu. Czy współpraca z
United Internet Team Germany spełnia póki co Twoje oczekiwania?
Jestem bardzo zadowolony z rozwoju sytuacji i tego co osiągnęliśmy w tak krótkim
czasie. Mamy przygotowany plan działań, dokładnie kilka scenariuszy, aby
odpowiednio przygotować się do startu . Planujemy zbudowanie dwóch jachtów klasy AC
90, prace projektanckie są bardzo zaawansowane, obecnie testujemy rożne modele
kadłubów w Berlinie i kształty żagli w Auckland. Mimo wielu niewiadomych
zmodyfikowany plan działań jest realizowany, nie ma czasu do stracenia. Cały team
jest bardzo zmotywowany i mimo tego, że tworzą go żeglarze i projektanci z 12 państw
to komunikacja między wszystkimi jest doskonała.
A jak oceniasz bazę UITG w Walencji?
Baza jest naturalnie za mała, aby umożliwić sprawną logistykę w przyszłym roku jak
pojawią się nowe, dużo większe jachty, maszty
i żagle. Podobny problem będą miały wszystkie teamy Potrzebujemy więcej miejsca i
dlatego staramy się o wynajęcie bazy chińskiej i zimą zaczniemy przebudowę naszej
bazy.
W prasie międzynarodowej wiele można było przeczytać o zakupie przez UITG od Alinghi
jachtu SUI-91, aktualnie GER-91. Czy Twoim zdaniem był to trafny zakup?
Dla naszego teamu zakup tego jachtu był jedną z ważniejszych decyzji strategicznych.
Jacht ten zaskoczył wszystkich przede wszystkim niesamowitym balansem oraz swoją
lekkością reagowania na szkwały. Żeglowanie na nim to zupełnie nowe doświadczenie i
trudno uwierzyć, że ten jacht zachowuje się tak inaczej od jachtów Luna Rossy, BMW
Oracle, Arevy czy mojego Desafio Espanol. Ma sporo bardzo ciekawych rozwiązań
technicznych. To wszystko pomoże nam znacznie przy konstruowaniu nowego jachtu klasy
AC 90. Obecnie poświęcamy wiele czasu na dokumentowanie i analizę kształtów
wszystkich żagli zakupionych wraz
z jachtem.
Co myślisz o nowym projekcie AC90? Jakie dostrzegasz główne różnice pomiędzy
dotychczasową Version 5, a AC90?
Wprowadzenie nowej klasy jachtów było ruchem koniecznym dla zwiększenia
atrakcyjności tych regat. Są one szczególnym wyzwaniem nie tylko dla projektantów
ale i żeglarzy.
500 m2 pow. foka i grota, maszt o długości ok. 40 m, waga tylko 23 tony, 6.5 metra
długość kilu to główne parametry jachtu, na którym żegluga będzie bardzo dynamiczna,
dużo szybsza, wymagająca od nas jeszcze większej siły i perfekcji.
W związku z tym, że jest to nowa klasa, to jest bardzo prawdopodobne, że szybkości
jachtów mogą być w miarę zróżnicowane. To będzie miało duży wpływ na odległości
między jachtami. Na pewno nie będzie tak wiele ciasnych pojedynków, jakie mogliśmy
obserwować podczas tegorocznych regat o Puchar Ameryki. Wszystko wskazuje na to, że
właśnie na tych nowych jednostkach będziemy rywalizować w następnej edycji tych
regat.
Z
dradzisz nam wobec tego plany UITG na najbliższe miesiące?
Obecnie cały nacisk położony jest na projektowanie wszystkich detali nowego jachtu.
Żeglarze są bardzo zaangażowani w te prace, bo to przecież my będziemy się na nim
ścigać i to właśnie my mamy decydujący wpływ na wygląd naszego miejsca pracy.
Żeglujemy zamiennie na GER 89 i 91, testujemy nowe rozwiązania elektroniczne,
instalujemy wielką ilość czujników. Wszystko musi być przetestowane i poprawnie
funkcjonować, by potem sprawnie zainstalować je na nowym jachcie AC90. Pracy
naprawdę jest bardzo dużo i pracujemy po 12 godzin dziennie.
Od połowy grudnia planujemy miesięczną przerwę świąteczną. W styczniu i lutym
położymy szczególny nacisk na zwiększenie sprawności fizycznej. Będziemy bardzo
ciężko pracować na siłowni pod nadzorem trenerów i fizjologów.
Plany wiosenne zależą od tego co dowiemy się od Alinghi i BOR.
Myślę, że nie tylko mnie interesuje jak porównujesz dotychczasową współpracę z
Desafio Espanol do współpracy z UITG. Czy jest co porównywać?
W nowym teamie czuje się zdecydowanie lepiej. Mam dużo większą odpowiedzialność, ale
zarazem mam bardzo duży wpływ na podejmowanie strategicznych decyzji. Ludzie
pracujący w UITG są doświadczeni, otwarci na wszystkie sugestie, głodni sukcesu i
gotowi dać z siebie wszystko, aby osiągnąć najlepszy rezultat. Mierzymy w półfinał,
bo wejście do niego otwiera dalszą drogę.
Praca z nimi sprawia niesamowitą przyjemność.
Niedawno do Waszego teamu doszedł Jochen Schuemann, z którym wiąże się duże
nadzieje. Jak Jochen sprawdza się w roli Managera Teamu?
Jestem bardzo zadowolony z tego, że Jochen zdecydował się na przyjście do naszego
Teamu.
Znamy się od wielu lat, chociaż nigdy wcześniej nie pracowaliśmy ze sobą, współpraca
funkcjonuje dobrze między nami. Jest bardzo doświadczonym żeglarzem, darzę go
wielkim szacunkiem za to co osiągnął w żeglarstwie. Mogę teraz bardziej
skoncentrować się na prowadzeniu teamu żeglarskiego.
O czym rozmawiają teraz żeglarze w Walencji?
Tematem numer jeden są wyniki zebrania wszystkich challengerów, zorganizowanego
przez BOR (BmwOracleRacing), które odbyło się na początku tego tygodnia. Mówi się o
tym, że istnieje realna szansa, że PA może odbyć się jak uprzednio zaplanowano w
roku 2009 na jachtach kl. AC 90. BOR zobowiązał się dodatkowo do obrony PA w 2011 w
Walencji, w przypadku wygrania tych regat w 2009. Jest to na pewno duży krok naprzód
w negocjacjach. Mamy nadzieję, że Alinghi zaakceptuje tę propozycję i dojdzie do
szybkiego porozumienia z BOR, który jest teraz oficjalnym tzw. challenger of record.
Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki!
Mam nadzieję, że przygotowania Karola i UITG nastawione na żeglugę na nowym jachcie
AC90 nie pójdą na marne. I wydaje mi się, że nie jestem jedyną osobą, która w tej
materii wstrzymuje oddech. Czy przygotowania do 33 edycji PA w końcu ruszą pełną
parą?! Teraz wszystko w rękach BMW Oracle i Alinghi
Pozdrawiam,
Zosia Truchanowicz